W s³owach kilku o wydrze, bobrze i wilku

wilk Canis lupus (Linnaeus, 1758)

Bajki i opowiadania

Bajka o wilku i siedmiu ko¼l±tkach.
autor:

By³a pewnego razu jedna stara koza, która mia³a siedem ko¼l±tek. Kocha³a je bardzo, jak ka¿da matka kocha swoje dzieci. Pewnego razu posz³a koza do lasu po trawê, a przed odej¶ciem rzek³a do dziatek:
- Drogie dziatki, idê teraz do lasu, strze¿cie siê wilka: gdyby siê tu dosta³, po¿ar³by was wszystkie ze skór± i ko¶æmi.Koza rozmawia z ko¼lêtami Umie on dobrze udawaæ, ale poznacie go po grubym g³osie i czarnych ³apach.
Ko¼lêta odpar³y:
- Kochana mateczko, mo¿esz byæ spokojna, bêdziemy bardzo uwa¿aæ!
Koza meknê³a zadowolona i posz³a do lasu.
Nie minê³o wiele czasu, gdy zapuka³ kto¶ do drzwi i zawo³a³:
- Otwórzcie, drogie dziatki, to ja, wasza matka! Wróci³am ju¿ z lasu i ka¿demu przynios³am co¶ w podarunku. Ale gdy ko¼l±tka us³ysza³y gruby g³os, pozna³y, ¿e to by³ wilk.
- Nie otworzymy ci - zawo³a³y - nasza mateczka ma mi³y i cienki g³osik, a ty masz g³os gruby! Nie jeste¶ nasz± mateczk±, lecz z³ym wilkiem! Ko¼lêta widz± czarn± ³apê wilka
Pobieg³ wiêc wilk do sklepu i kupi³ sobie wielki kawa³ kredy. Gdy go zjad³, g³os jego natychmiast sta³ siê cienki i delikatny. Potem wróci³ de drzwi, zapuka³ i zawo³a³:
- Otwórzcie, drogie dziatki, to ja, wasza matka! Wróci³am ju¿ z lasu i ka¿demu przynios³am co¶ w podarunku.
Ale ko¼l±tka dojrza³y czarn± ³apê, któr± wilk wsadzi³ w okienko, i zawo³a³y:
- Nie otworzymy ci, nasza mateczka nie ma czarnych ³ap jak ty! Nie jeste¶ nasz± mateczk±, lecz z³ym wilkiem! Pobieg³ wiêc wilk do piekarza i powiedzia³:
- Uderzy³em siê w ³apê, nasmaruj j± ciastem. Potem pobieg³ do m³ynarza i powiedzia³:
Wilk smaruje ³apê m±k± - Nasyp mi m±ki na ³apê.
M³ynarz domy¶li³ siê, ¿e wilk chce kogo¶ oszukaæ, i wzbrania³ siê, ale wilk powiedzia³:
- Je¿eli nie uczynisz tego, to ciê po¿rê.
Wtedy m³ynarz przel±k³ siê i pobieli³ mu ³apê m±k±. Teraz wilk pobieg³ po raz trzeci do chaty, zastuka³ i zawo³a³:
- Otwórzcie, drogie dziatki, to ja, wasza matka! Wróci³am ju¿ z lasu i ka¿demu przynios³am co¶ w podarunku. Ale ko¼lêta zawo³a³y:
- Poka¿ nam swoj± ³apê, ¿eby¶my siê mog³y przekonaæ, czy jeste¶ nasz± mateczk±. Wilk wsun±³ um±czon± ³apê w okienko, a gdy ko¼lêta j± ujrza³y, my¶l±c, ¿e to powraca ich mateczka, otworzy³y drzwi. Ale w drzwiach ukaza³ siê - wilk! Ko¼lêta przerazi³y siê i próbowa³y siê ukryæ. Jedno wlaz³o pod stó³, drugie pod ³ó¿ko, trzecie do pieca, czwarte do kuchni, pi±te do szafy, szóste pod umywalniê, siódme do skrzynki ¶ciennego zegara. Wilk wpada do chatki kozy i ko¼l±tek Ale wilk odnalaz³ je szybko i nied³ugo siê z nimi bawi³: po³kn±³ jedno po drugim: tylko najm³odszego ko¼l±tka w skrzynce zegarowej nie móg³ znale¼æ. Kiedy siê ju¿ z³y wilk najad³ do syta, wygramoli³ siê z domu, leg³ na zielonej ³±czce pod drzewem i zasn±³ chrapi±c g³o¶no.
Wkrótce potem wróci³a z lasu stara koza. Ach, có¿ ujrza³a! Drzwi sta³y otworem, stó³, krzes³a i ³awki by³y poprzewracane, umywalnia pot³uczona, poduszki i ko³dra ¶ci±gniête z ³ó¿ka. Poczê³a szukaæ swoich dziatek, ale nigdzie nie mog³a ich znale¼æ. Daremnie wo³a³a je po imieniu, nikt nie odpowiada³. Dopiero gdy zawo³a³a najm³odsze ko¼l±tko. us³ysza³a g³osik:
- Tu jestem, droga mamo, w skrzynce od zegara. Biedna koza wydoby³a ko¼l±tko z ukrycia, ono za¶ opowiedzia³o jej, ¿e przyszed³ wilk i po¿ar³ wszystkich. Mo¿ecie sobie wyobraziæ, jak gorzko p³aka³a biedna koza po swoich ko¼l±tkach! Wreszcie wysz³a, w rozpaczy, przed dom na ³±kê, a ko¼l±tko bieg³o za ni±. Wtem ujrza³a le¿±cego pod drzewem wilka, który chrapa³, a¿ dr¿a³y ga³êzie. Obejrza³a go ze wszystkich stron i spostrzeg³a nagle, ¿e w brzuchu jego co¶ siê porusza i...
"O Bo¿e - pomy¶la³a koza - czy¿by moje biedne dziatki by³y jeszcze ¿ywe?!" Prêdko pos³a³a najm³odsze ko¼lê do domu po no¿yczki, ig³ê i nitkê. Patem rozciê³a wilkowi brzuch i w tej¿e chwili wszystkie ko¼l±tka, ca³e i zdrowe, wyskoczy³y z brzucha wilczyska, który w po¶piechu ich nie pogryz³, lecz po³kn±³ w ca³o¶ci.
To¿ to by³a rado¶æ dopiero! Ko¼lêta ¶ciska³y sw± kochan± mateczkê, a koza z rado¶ci skaka³a do góry!
Potem rzek³a:
- Teraz biegnijcie szybko i przynie¶cie mi tyle ciê¿kich kamieni, ile ud¼wigniecie!
Siedem ko¼l±tek naznosi³o w mig mnóstwo kamieni, a koza nak³ad³a wilkowi w brzuch, ile wlaz³o. Potem prêdko zaszy³a mu brzuch, a wilk nawet siê nie obudzi³.
Kiedy siê wilk nareszcie wyspa³ porz±dnie, wsta³, ale poniewa¿ kamienie w ¿o³±dku wzbudzi³y w nim wielkie pragnienie, pobieg³ do studni, aby siê napiæ wody. Ale gdy tylko ruszy³ z miejsca, kamienie poczê³y uderzaæ jeden o drugi w jego brzuchu. Wykrzykn±³ wtedy:
- Co siê tak t³ucze w moim brzuchu, Dlaczego takie mam pragnienie? - My¶la³em, ¿em ko¼l±tka po³kn±³,
- A to s± chyba kamienie!
A gdy przyszed³ do studni i nachyli³ siê nad wod±, ciê¿kie kamienie wci±gnê³y go w g³±b wody.
Kiedy to ujrza³y ko¼l±tka, przybieg³y i zawo³a³y g³o¶no:
- Zgin±³ z³y wilk! Zgin±³ z³y wilk! - I tañczyæ poczê³y ze sw± mateczk± doko³a studni.

¼ród³o: http://www.bajecznik.com/?id2=92

Bajka o wilku
autor: Ma³gorzata Bia³as

Wilk czu³ siê bardzo samotny: dokucza³ mu brak przyjació³. Co prawda wszystkie zwierzêta by³y jego znajomi, ale ¿adnego nie móg³ nazwaæ swoim przyjacielem. Ilekroæ chcia³ siê do którego¶ zbli¿yæ, zwierzê ucieka³o w pop³ochu. Gdy próbowa³ powiedzieæ "dzieñ dobry" zaj±cowi czy wiewiórce, one udawa³y, ¿e go nie s³ysz±. Zawsze tylko mrucza³y: "¿e bardzo im siê spieszy" i czym prêdzej znika³y w krzakach. Wszystkie ma³e i du¿e omija³y go z daleka. Ba³y siê go jak ognia i wola³y go nie spotykaæ na swojej drodze.
Wilk czu³ siê coraz bardziej samotny. Jedynym zwierzêciem, z którym siê spotyka³ i rozmawia³ by³ sprytny lis. Jednak lis w oczach wilka nie uchodzi³ za dobrego przyjaciela. Wilk wiedzia³, ¿e jest bardzo przebieg³y i sprytny. Nie maj±c jednak innych przyjació³, nie gardzi³ jego towarzystwem.
Pewnego dnia wilk i lis bawili siê w chowanego. Najpierw ukry³ siê wilk. Lis bez trudu go znalaz³. Potem schowa³ siê lis. Czeka³ i czeka³ w swej kryjówce. W koñcu zniecierpliwiony wyszed³ z ukrycia i zacz±³ krzyczeæ. Wilk nie odpowiada³. Zaniepokojony lis wyruszy³ na poszukiwania. Znalaz³ wilka siedz±cego na pniu.
- Co siê sta³o? - zapyta³ lis.
- Jestem zmêczony - warkn±³ cichutko wilk.
- Nie wyg³upiaj siê - zawo³a³ lis - dopiero zaczêli¶my zabawê. - A mo¿e jeste¶ chory?
- Nie, nie jestem. Ale czujê siê samotny i opuszczony. Nie mam nikogo bliskiego.
- A ja? - spyta³ lis.
- Oprócz ciebie, nie mam nikogo. Bawiê siê tylko z tob±, a chcia³bym mieæ wielu przyjació³. W lesie nikt mnie nie lubi.
- Masz racjê - odpowiedzia³ lis. A po chwili namys³u zaproponowa³ wilkowi, ¿eby poszuka³ znajomych na wsi w gospodarstwie.
Doda³, ¿e mieszka tam wiele zwierz±t, które na pewno siê z nim zaprzyja¼ni±, a on sam ma tam kilka znajomych kokoszek, które chêtnie pozna z wilkiem...
Nastêpnego dnia wilk spakowa³ wiêc swoje manatki i wyruszy³ na wie¶. Po d³ugim marszu dotar³ do gospodarstwa. Kiedy wszed³ na podwórko, nie by³o tam ¿adnych zwierz±t. Zajrza³ do pierwszego brzegu budynku, niewielkiej owczarni. Wewn±trz spokojnie skuba³o sobie siano m³ode jagniê. Kiedy jednak zobaczy³o w drzwiach wilka, zabucza³o z ca³ych si³: "ratunku, na pomoc!". Wilk jednak tym powitaniem nie zrazi³ siê. Zajrza³ do kolejnego pomieszczenia. Ale i tutaj powita³o go przera¼liwe beczenie. Koza podnios³a alarm na ca³e podwórko.
- O tym, ¿e na podwórku jest wilk wiedzia³y ju¿ chyba wszystkie zwierzêta. Kozy becza³y, kaczki kwaka³y, koty miaucza³y, a gêsi gêga³y. Zdziwiony wilk usiad³ na ¶rodku podwórza. Pogr±¿ony w my¶lach, nie zauwa¿y³, kiedy podesz³o do niego kilka ciekawskich kur. Gdaka³y, gdaka³y i dziwi³y siê. Zaczê³y wypytywaæ go, dlaczego jest taki smutny i czy kogo¶ szuka? Wilk odpar³, ¿e szuka tylko przyjaciela. Lis mu mówi³, ¿e tutaj znajdzie go na pewno. Kury, s³ysz±c imiê lisa, zaczê³y nerwowo dreptaæ. Wilk zajêty rozmow± z kurami nie przeczuwa³ niczego z³ego. Tymczasem sprytny lis zakrad³ siê do kurnika i ukrad³ bia³± kokoszkê. Chwyci³ j± za szyjê i zacz±³ pomykaæ w stronê lasu. W porê zauwa¿y³ go jednak wilk i uda³ siê w po¶cig. Z³apa³ lisa, odebra³ mu kurê i wróci³ do gospodarstwa.
Zrozumia³, ¿e chytrus wykorzysta³ jego naiwno¶æ. Wiedzia³, ¿e zwierzêta bêd± uwa¿a³y go za wspólnika i bêdzie musia³ opu¶ciæ ich towarzystwo. W jego "wybaczcie mi, ja o niczym nie wiedzia³em. Chcia³em tylko znale¼æ przyjació³. Mia³em nadziejê, ¿e wy nimi bêdziecie, ale w takiej sytuacji nie mam ¿adnych szans". Rozpacz jego by³a tak wielka, ¿e zwierzêta zaczê³y go ¿a³owaæ. Podszed³ do niego pies i poklepa³ go po grzbiecie. Rzek³: ,,Dla nas nie jeste¶ wrogiem. To ty uwolni³e¶ porwan± przez lisa kurê i nabra³e¶ siê na jego przyja¼ñ.
Prosimy ciê aby¶ zosta³ i zamieszka³ z nami. Je¶li chcesz mo¿esz razem ze mn± pilnowaæ obej¶cia''. To nowe zajêcie bardzo siê wilkowi spodoba³o.


¼ród³o: http://www.wilk.pentex.pl/archiwum/2004-01-02.php

Wilk Pysza³ek (bajka buddyjska)
autor: Janusz Krzy¿owski

Dawno, bardzo dawno temu w Indiach panowa³a wielka susza. Wysch³y trawy na ³±kach, a z drzew zaczê³y opadaæ li¶cie. Ptaki polecia³y do innych krajów, a zwierzêta opuszcza³y swoje kryjówki i ucieka³y z wyschniêtego lasu. Wielki wilk, który tam mieszka³ te¿ zacz±³ cierpieæ g³ód. Nie mia³ na kogo polowaæ. Pewnego razu wyczerpany i bardzo g³odny spotka³ na swej drodze lwa.
- O, królu zwierz±t, przyjmij mnie na s³u¿bê. Bêdê robi³ wszystko co zechcesz byle by¶ tylko pozwoli³ mi zjadaæ resztki z twoich uczt.
- Dobrze, wilku. Musisz mi jednak wiernie s³u¿yæ ? zarycza³ król zwierz±t. ? Masz codziennie rano biec na górê, która wznosi siê nieopodal mojego legowiska, i tam wypatrywaæ jakiego¶ bawo³u, dzikiego konia albo inne zwierzêcia, na które warto zapolowaæ.
Gdy je dostrze¿esz, musisz szybko przybiec i mnie zawiadomiæ. Resztki z mojej uczty bêd± nale¿eæ do ciebie ? tak lew opisa³ obowi±zki nowego s³ugi. Przez nastêpne tygodnie wilk codziennie wbiega³ na górê i wypatrywa³ zwierz±t, na które pó¼niej polowa³ lew. Obu wiod³o siê bardzo dobrze. Jedzenia by³o pod dostatkiem.
Wilk przyty³. Futro l¶ni³o na nim po³yskliwie i by³ coraz pewniejszy siebie. Na koniec doszed³ do wniosku, ¿e lew bez niego nic by nie zdzia³a³.
Pewnego razu odezwa³ siê:
- S³uchaj, lwie. Znudzi³o mnie ju¿ us³ugiwanie ci. Mam zamiar teraz sam polowaæ na s³onie. Teraz ty bêdziesz biega³ na wzgórze i wypatrywa³, czy jaki¶ nie zbli¿a siê w nasz± stronê, Jak go zobaczysz, przybiegniesz i powiesz mi, z jakiego kierunku nadchodzi. Resztka z polowania bêdzie dla ciebie.
Kiedy wilk to mówi³, stara³ siê wygl±daæ tak gro¼nie, aby nawet lew go siê ba³. Lew ze ¶miechem zgodzi³ siê wypatrzyæ wilkowi s³onia. Po kilku dniach przybieg³ do wilka i zarycza³:
- Wielki s³oñ nadchodzi od strony jeziora. Biegnij, wilku!
G³upi wilk popêdzi³, a gdy tylko zobaczy³ nadchodz±cego s³onia, zaraz na niego skoczy³. Ogromne zwierzê otrz±snê³o siê tylko, tak jak gdyby komar je uk±si³. Pó¼niej s³oñ nadepn±³ na wilka i taki by³ koniec pysza³ka.

¼ród³o: http://www.orient.jkrzyzowski.pl/index_files/Bajki_buddyjskie.pdf

Trzy ¶winki
autor: Amy Steedman

¯y³a sobie kiedy¶ stara maciora, która mia³a trzy ma³e prosiaczki. ¦winki ros³y tak szybko, ¿e maciora uzna³a, i¿ czas, aby posz³y w ¶wiat i same zaczê³y siê o siebie troszczyæ. Pewnego dnia zwo³a³a wiêc je wszystkie i powiedzia³a im co maj± zrobiæ.
- Moje drogie dzieci - rzek³a. - Ju¿ czas, aby¶cie przesta³y mówiæ "Kwi, kwi, kwi" i nauczy³y siê mówiæ ?Chrum, chrum, chrum?, tak jak ja mówiê. W domu nigdy nie nauczycie siê doros³ego ¿ycia, musicie wiêc pój¶æ w ¶wiat szukaæ szczê¶cia. Najstarsza ¶winka by³a zachwycona, ¿e mo¿e odej¶æ, i wyruszy³a w drogê dumnie, bo czu³a siê ju¿ wystarczaj±co doros³a i uwa¿a³a, ¿e wie ju¿ wszystko, co trzeba.
Nie usz³a daleko, gdy spotka³a cz³owieka nios±cego s³omê.
- Dobry cz³owieku - powiedzia³a ¶winka uprzejmie ? czy dasz mi trochê s³omy, abym mog³a zbudowaæ sobie dom?
¦winka dosta³a od razu s³omy i zbudowa³a sobie wspania³y dom i by³a bardzo z siebie zadowolona.
Niebawem przebiega³ tamtêdy szary wilk. Kiedy zobaczy³ dom ze s³omy, zatrzyma³ siê i zapuka³ do drzwi, wo³aj±c:
- ¦winko, ¶winko, wpu¶cisz mnie?
- Na w³os na mej brodzie, o nie, nie, nie! - odpowiedzia³a ¶winka.
- A wiêc dmuchnê, chuchnê i domek twój zdmuchnê! - zawarcza³ w¶ciekle wilk. Dmuchn±³, chuchn±³ i zdmuchn±³ domek ¶winki, a j± sam± zjad³.
Kiedy druga ¶winka wyruszy³a szukaæ szczê¶cia, spotka³a cz³owieka nios±cego narêcze kolcolistu.
- Czy dasz mi trochê kolcolistu, abym mog³a zbudowaæ sobie dom? - zapyta³a ¶winka i cz³owiek da³ jej to, o co prosi³a.
¦winka zbudowa³a sobie piêkny dom i w³a¶nie siedzia³a sobie w nim zadowolona, kiedy drog± podkrad³ siê stary, szary wilk. Pierwsza ¶winka by³a tak smaczna, ¿e zapragn±³ nastêpnej, wiêc bardzo siê ucieszy³, gdy zobaczy³ dom z kolcolistu. Podszed³ do drzwi frontowych i g³o¶no zastuka³ wo³aj±c:
- ¦winko, ¶winko, wpu¶cisz mnie?
- Na w³os na mej brodzie, o nie, nie, nie! ? odpowiedzia³a ¶winka rezolutnie.
? A wiêc dmuchnê, chuchnê i domek twój zdmuchnê! ? zawarcza³ niezadowolony wilk. Dmucha³ i chucha³, dmucha³ i chucha³, a¿ w koñcu zdmuchn±³ domek ¶winki, a j± sam± po¿ar³.
Trzecia ¶winka by³a o wiele m±drzejsza ni¿ dwie pozosta³e i kiedy ruszy³a w ¶wiat, nie mia³a zamiaru budowaæ domku ze s³omy ani z kolcolistu, ale sz³a dopóki nie napotka³a cz³owieka, który prowadzi³ wóz za³adowany ceg³ami.
- W³a¶nie tego potrzebujê - powiedzia³a do siebie ¶winka. Poprosi³a wiêc owego cz³owieka, by zostawi³ jej tyle cegie³, aby mog³a wybudowaæ sobie domek. Dosta³a ich tyle, ile potrzebowa³a.
Wybudowa³a wiêc sobie wygodny, ma³y domek z ³adn± kuchni± i du¿ym kominem. Pomalowa³a drzwi wej¶ciowe na zielono i zamocowa³a na nich mosiê¿n± ko³atkê. Potem posz³a na targ i kupi³a du¿o naczyñ i bardzo du¿± wazê do zupy.
Wkrótce potem przechodzi³ drog± stary, szary wilk i kiedy zobaczy³ chatkê, podszed³ do zielonych drzwi i zako³ata³ g³o¶no now± ko³atk±.
- ¦winko, ¶winko, wpu¶cisz mnie? ? zawarcza³.
- Na w³os na mej brodzie, o nie, nie, nie! - odpowiedzia³a ¶winka, wygl±daj±c ukradkiem zza fi ranek w kuchennym oknie.
- A wiêc dmuchnê, chuchnê i domek twój zdmuchnê! ? zawarcza³ w¶ciekle wilk.
Dmucha³ i chucha³, dmucha³ i chucha³, a¿ zabrak³o mu tchu, ale wszystko na nic. Nie móg³ zdmuchn±æ mocnego domu z cegie³.
Musia³ wiêc obmy¶liæ jaki¶ inny plan, a poniewa¿ by³ bardzo przebieg³ym, starym wilkiem, próbowa³ przemawiaæ jak najmilszym g³osem udaj±c przyjazne zamiary.
- Ma³a ¶winko - powiedzia³. - Czy chcia³aby¶ kilka dorodnych rzep? Mogê pokazaæ ci pole, na którym ro¶nie ich tyle, ile dusza zapragnie.
- Jeste¶ bardzo mi³y ? odrzek³a ¶winka. ? Gdzie jest to pole i kiedy przyjdziesz je pokazaæ?
- Le¿y na farmie pana Rzepiñskiego, przyjdê po ciebie jutro o szóstej rano ? odpowiedzia³ wilk.
Ale nastêpnego dnia ¶winka sama posz³a na pole rzepy o pi±tej rano i przynios³a do domu ca³y wór rzep, zanim zjawi³ siê wilk.
Bardzo to rozz³o¶ci³o wilka, ale stara³ siê u¶miechaæ, jakby to by³ ¿art, i dalej przemawia³ do ¶winki swoim ?przyjaznym? g³osem.
- ¦winko ? powiedzia³ ? a mo¿e chcesz ze mn± pój¶æ po jab³ka?
- Bardzo ci dziêkujê ? odrzek³a ¶winka. ? Gdzie jest ta jab³oñ i o której po mnie przyjdziesz?
- Jab³oñ ro¶nie w sadzie pana Jab³oñskiego, przyjdê po ciebie o pi±tej rano ? odpowiedzia³ wilk.
Oczywi¶cie ¶winka wsta³a o czwartej i my¶la³a, ¿e zd±¿y wróciæ z jab³kami, zanim nadejdzie stary wilk. Ale tym razem wilk tak¿e wsta³ o czwartej i zakrad³ siê po cichu do sadu w³a¶nie w momencie, kiedy ¶winka nape³nia³a worek jab³kami. Jak tylko ¶winka spostrzeg³a wilka, tak okropnie siê przerazi³a, ¿e najszybciej jak mog³a wspiê³a siê na jab³oñ i spogl±da³a w dó³ zza ga³êzi.
- Dzieñ dobry, panie Wilku ? zawo³a³a uprzejmie. ? Czy chcia³by¶, abym zrzuci³a ci trochê jab³ek?
I zaczê³a trz±¶æ jab³oni± staraj±c siê, by jab³ka upada³y jak najdalej od drzewa i toczy³y siê ze wzgórza w dó³. Kiedy wilk pobieg³ za nimi, ¶winka zesz³a szybko z jab³onki, zarzuci³a sobie wór na plecy i popêdzi³a do domu. Ale chocia¿ bieg³a bardzo szybko, wilk by³ jeszcze szybszy i by³ coraz bli¿ej i bli¿ej. Prawie uda³o mu siê za³apaæ ¶winkê za koniuszek jej zakrêconego ogonka, gdy znika³a w zielonych drzwiach swojego domu. Jednak drzwi zatrzasnê³y siê tu¿ przed nosem wilka ? tym razem ¶wince uda³o siê umkn±æ i bezpiecznie schowaæ. Ale przebieg³y, stary wilk udawa³, ¿e wcale nie by³ z³y, i zacz±³ przemawiaæ s³odkim g³osem:
- ¦winko ? rzek³. ? Czy wiesz, ¿e dzi¶ jest targ w miasteczku? Je¶li zechcesz ze mn± pój¶æ, przyjdê po ciebie o trzeciej po po³udniu.
- Bardzo ci dziêkujê ? odpowiedzia³a ¶winka. ? Bêdê gotowa o trzeciej.
Ale ¶winka posz³a na targ na d³ugo przed tym, zanim zegar wybi³ trzeci±. Kupi³a bañkê na mleko i weso³o toczy³a j± przed sob±, gdy nagle zobaczy³a, ¿e na wzgórze wspina siê pod³y, stary wilk.
¦winka ogromnie siê przestraszy³a, bo pomy¶la³a, ¿e tym razem wilk na pewno j± z³apie i po¿re. Nie mia³a gdzie siê schowaæ, wiêc wlaz³a do bañki, maj±c nadziejê, ¿e uda jej siê przeczekaæ w niej, a¿ wilk j± minie. Ale gdy tylko znalaz³a siê w ¶rodku, bañka gwa³townie drgnê³a i zaczê³a toczyæ siê w dó³ ze wzgórza ze ¶wink± w ¶rodku.
Bañka wygl±da³a tak przera¿aj±co, kiedy mknê³a drog± podskakuj±c na wybojach, ¿e stary wilk ogromnie przerazi³ siê kiedy j± zobaczy³, odwróci³ siê i zacz±³ uciekaæ najszybciej jak móg³. Gdy bañka zatrzyma³a siê u stóp wzgórza, ¶winka wype³z³a z niej i bezpiecznie zanios³a j± do domu.
Wkrótce stary wilk znów przybieg³ i zako³ata³ do drzwi.
- ¦winko ? powiedzia³. ? Dobrze, ¿e nie posz³a¶ ze mn± na targ, chocia¿ tak siê umawiali¶my. Spotka³em po drodze okropnego potwora. Nie mia³ nóg, ale toczy³ siê ze wzgórza tak szybko, ¿e ledwo co uda³o mi siê uciec przed nim.
- Cha, cha, cha! ? za¶mia³a siê ¶winka. ? A wiêc nie odgad³e¶, ¿e by³am w ¶rodku tego potwora. To by³a tylko moja bañka na mleko, któr± kupi³am na targu. Wówczas wilk tak siê rozz³o¶ci³, ¿e nie móg³ ju¿ d³u¿ej udawaæ mi³ego.
- Znajdê sposób, aby ciê po¿reæ, choæbym mia³ wej¶æ przez komin ? zawarcza³ najgro¼niej jak umia³.
Wtedy ¶winka pobieg³a do kuchni, nape³ni³a wod± najwiêkszy garnek jaki mia³a i postawi³a go na ogniu, by zagotowaæ wodê. Nie up³ynê³o wiele czasu, a us³ysza³a w kominie z³owieszcze skrobanie i domy¶li³a siê, ¿e to stary wilk. W jednej chwili podnios³a pokrywkê garnka ? w sam± porê, bo wilk w³a¶nie z hukiem wypad³ z komina i wpad³ wprost do wody. Zanim zd±¿y³ siê wygramoliæ, ¶winka szybko nakry³a garnek pokrywk± i ugotowa³a z wilka zupê.
Potem wyda³a przyjêcie dla swoich przyjació³ i wszyscy byli szczê¶liwi, ¿e nie ma ju¿ starego, z³ego wilka, który czyha na dobre, ma³e ¶winki, aby je po¿reæ.

¼ród³o: http://www.rodzinakatolicka.pl/index.php/rodzinadzieciimlodziez/32-dzieciarnia/3291-najpikniejsze-bajki-trzy-winki

Wilk i Lis
autor: Jacek Fijo³ek

Wilk mia³ u siebie lisa, a czego chcia³ wilk, to lis musia³ robiæ, bo by³ s³abszy. Lecz lis chêtnie pozby³by siê pana. Zdarzy³o siê, ¿e obaj szli przez las. Rzek³ tedy wilk "Rudy lisie, za³atw co¶ do ¿arcia, albo ciebie ze¿rê." Odpar³ wiêc lis: "Znam gospodarstwo, gdzie jest para jagni±t. Je¶li masz ochotê, pójdziemy po jedno." Pasowa³o to wilkowi, poszli wiêc, a list ukrad³ jagniê, przyniós³ wilkowi i uciek³. Wilk za¶ je zjad³, lecz nie mia³ wci±¿ do¶æ, chcia³ jeszcze drugie, poszed³ wiêc po nie. A ¿e zrobi³ to niezdarnie, spostrzeg³a go matka jagni±t i zaczê³a tak strasznie krzyczeæ, ¿e zbiegli siê ch³op "£adnie mnie poprowadzi³e¶," rzek³, "Ale chcia³em jeszcze drugie jagniê, a wtedy pochwycili mnie ch³opi i z³oili mi skórê." Lis za¶ odpowiedzia³: "Dlaczego zawsze jeste¶ taki ³asy."
Drugiego dnia znów wyszli w pole, a wilk znowu rzek³: "Rudy Lisie, za³atw co¶ do ¿arcia, albo ciebie ze¿rê." Lis odrzek³ tedy: "Znam gospodarstwo, gdzie kobieta dzi¶ wieczorem piecze p±czki. Pójdziemy po nie." Poszli wiêc, lis zakrad³ siê pod dom, rozgl±da³ siê i obw±chiwa³ tak d³ugo, a¿ siê dowiedzia³, gdzie sta³a micha. Wyci±gn±³ potem sze¶æ p±czków i zaniós³ wilkowi. "Masz tu swoje ¿arcie", powiedzia³ i ruszy³ swoj± drog±. Wilk po³kn±³ p±czki w jednej chwili i rzek³: "Smakuj± malizn±," poszed³ wiêc i ¶ci±gn±³ w dó³ ca³± michê, ¿e a¿ rozlecia³a siê na kawa³ki. Zrobi³ siê wielki ha³as, wysz³a kobieta, a gdy zobaczy³a wilka, zawo³a³a ludzi. Przybiegli czym prêdzej i t³ukli wilka ile wlezie. Bez czucia w dwóch nogach i g³o¶no wyj±c dotar³ do lisa. "Ale mnie brzydko wyprowadzi³e¶!", zawo³a³, "Ch³opi mnie z³apali i wygarbowali skórê." Lecz lis odpowiedzia³: "Dlaczego zawsze jeste¶ taki ³asy."
Trzeciego dnia, gdy znów byli razem, a wilk z trudem kula³ do przodu, rzek³ mimo to znowu: "Rudy lisie, za³atw mi co¶ do ¿arcia, albo ze¿rê ciebie." Lis odpowiedzia³: "Znam cz³owieka, który zar¿n±³ dzi¶ zwierza, a ca³a beczka solonego miêsa stoi w piwnicy. Pójdziemy po nie. "Ale odejdê razem z tob±, ¿eby¶ mi pomóg³, gdy nie bêdê móg³ uciec." - "Niech i tak bêdzie," rzek³ lis i pokaza³ mu swe lisie sztuczki i dró¿ki, a¿ wreszcie dotarli do piwnicy. By³o tam miêsa w bród, a wilk zabra³ siê do niego od razu i my¶la³ sobie "Minie trochê czasu, nim skoñczê." List tak¿e sobie nie ¿a³owa³, rozgl±da³ siê jednak wszêdzie, czêsto biega³ do dziury, przez któr± weszli, i próbowa³, czy jego cia³o jest jeszcze na tyle w±skie, by siê przez ni± przedrzeæ. Wilk za¶ powiedzia³: "Drogi lisie, dlaczego tak biegasz tam i z powrotem, wyskakujesz i wskakujesz?" - "Muszê przecie¿ zobaczyæ, czy nikt nie idzie," odpowiedzia³ chytrus,, "Tylko nie ¿ryj za du¿o!" A wilk rzek³: "Nie odejdê, zanim beczka nie bêdzie pusta." Lecz wtem przyszed³ do piwnicy ch³op, który us³ysza³ ha³as lisich skoków. Lis, gdy go zobaczy³, wyskoczy³ jednym susem przez dziurê. Wilk chcia³ pod±¿yæ za nim, lecz upas³ siê tak, ¿e nie móg³ siê przecisn±æ i utkn±³. Ch³op za¶ przyszed³ z kijem i zat³uk³ go na ¶mieræ. A lis skaka³ sobie odt±d weso³o po lesie i siê cieszy³, ¿e nie by³o ju¿ ³asucha.

¼ród³o: http://jababox.w.interia.pl/InteriaSent/WolfFox.htm


2011 © Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych

Witrynê odwiedzi³o: osób